Hi-end
transport CD/SACD i DAC
60
+Lľ)LL0X]\ND
zapomnieć. W McIntoshu wszystko jest
na wyciągnięcie ręki.
Kiedy przyszła pora na koncerty
skrzypcowe Vivaldiego, amerykańskie
urządzenia bezbłędnie oddały ich za-
maszyste brzmienie i niepohamowa-
ną energię. Znakomita rozdzielczość
nie pozostawiała cienia wątpliwości,
że mamy do czynienia z urzą dzeniami
z wysokiej półki. Jeszcze większy res-
pekt budziło jednak umiejętne wyważe-
nie proporcji pomiędzy całoś cią przeka-
zu, a jego detalami. Po kilku minutach
słuchania przyłapałem się na tym, że
przytupuję głośno nogą do taktu, jak,
nie przymierzając, przy muzyce Mayal-
la. Wielka w tym zasługa punktualne-
go i krótkiego basu McIntosha, który
tchną ł dodatkową energię w barokowe
basso continuo.
A co słychać na przeciwległym bie-
gunie? Wysokie tony, choć dokładne
i pozbawione zbytecznych wyostrzeń,
mogłyby być nieco barwniejsze i lepiej
wypełnione. Zdarzało się, że wpadały
w syntetyczność. Było to jednak słychać
głównie w bezpośrednim porównaniu
z używanym przeze mnie na co dzień
zestawem, któremu ton nadaje „mięk-
ki” przetwornik Hegla. To, czy cecha ta
będzie dla nas istotna, w dużej mierze
zależeć będzie od naszych upodobań,
a także od charakteru sprzętu towarzy-
szącego. Zresztą, muszę przyznać, że po
kolejnej odtworzonej przez McIntoshe
płycie mój słuch w pełni zaadaptował
się do takiej szkoły brzmienia i twarda
góra przestał a mi przeszkadzać. Zaczą-
łem za to doceniać jej szczegółowość
i otwartość.
Z recenzenckiego obowiązku wypada
wspomnieć o płytach SACD, choć for-
mat ten nigdy nie budził we mnie spe-
cjalnego entuzjazmu. Użycie przycisku
„layer” w transporcie pozwoliło jednak
stwierdzić, że w przypadku płyt hy-
brydowych różnica między formatami
jest faktycznie zauważalna, a nagrania
w DSD oferują minimalnie lepszą defi-
nicję , oddech i gładszą fakturę dźwięku
– z naciskiem wszakże na „minimalnie”.
Niespodzianką okazało się natomiast
samo połączenie DIN, które nieznacz-
nie poprawiło także brzmienie odtwa-
rzanych płyt CD. Do tego stopnia, że
właściwie przez cały czas testu z kabla
koncentrycznego korzystałem spora-
dycznie. Czyżby świat hi-fi miał jeszcze
żałować, że odszedł od pięciopinowych
złącz?
.RQNOX]MD
Dawno już nie opisywałem źródła,
które sprawiłoby mi tyle frajdy i po-
zwoliło na nowo wsłuchać się w dobrze
znane płyty. Zestaw McIntosha nie jest
wzorem neutralności, ale nawet jeśli
oszukuje nasz słuch, robi to w sposób
zniewalają cy. Plastyczność, nasycenie,
aksamitna faktura i trójwymiarowość,
połączone ze świetnie trzymanym ryt-
mem – jeśli ktoś jest czuły na te aspek-
ty, to może znalazł już swoje źródło
idealne.
0F,QWRVK
MCT450/D150
&HQ\
0F,QWRVK' ]ï
0F,QWRVK0&7 ]ï
'DQHWHFKQLF]QH
'$&0F,QWRVK'
3DVPRSU]HQRV]HQLD 4 Hz – 20 kHz (+/-0,5 dB)
4 Hz – 68 kHz (+0,5/-3 dB),
]DOHĝQLHRGSRGïÈF]RQHJR
ěUöGïD
6\JQDïV]XP 110 dB
7+' 0,0015 %
:HMĂFLDF\IURZH86%W\SX%
DSD64 (2,8224 MHz),
DSD128 (5,6448 MHz),
';'N+]LN+]
L3&0PDNV
ELW\N+]
.RDNVMDOQHLRSW\F]QH PDNVELW\N+]
',1 3&0L'6']WUDQVSRUWX
&'6$&'
:\MĂFLHVïXFKDZNRZH+ (20-600 1)
:\PLDU\ZVJ FP
0DVD NJ
7UDQVSRUW0F,QWRVK0&7
2EVïXJLZDQHIRUPDW\ 6$&'+\EULG6$&'&'
&'55:03L:0$
:\MĂFLDF\IURZH$(6(%8NRDNV5&$
RSW7RVOLQN',1
:\PLDU\ZVJ FP
0DVD NJ
Ocena:
%U]PLHQLH KLHQG
:]RUQLFWZR
EDUG]LHMUR]SR]QDZDOQH
QLĝORJR